Spotkałem się dziś z kolegą – słowa piosenki odpowiadają treści spotkania- i ów wiedząc, iż uzewnętrzniam me dyslektyczne myśli w salonie rad był rzec:
- ten cały salon jest pro piswowski, nawet jeśli pojawiają się antagoniści to przewidywalni i jednotorowi ale bo głębszej analizie puszczanych wpisów i czasu ich obecności nie można mieć wątpliwości
- bzdura – odpowiedziałem, wszystko zależy od jakości wpisu czy nazwijmy to tekstu, ktoś musi wybierać, a to inicjatywa prywatna i brak argumentów jest nachalny
- nie jest – odburknął – ilość tekstów niby prawicowych przewyższa zdecydowanie tych antyrządowych i więcej powiem ci – rzekł podniesionym głosem, co mnie zdziwiło bo pierwszy raz na mnie krzyknął od kiedy się znamy – te wasze wpisy to tylko usprawiedliwienie dla tych wszystkich innych, które się publikuje. Pomyśl o sprawie Zalewskiego, kto by tyle przepraszał i ta cała współpraca z Rzepą i to zamieszanie całe. Zwróć uwagę – mozoli dalej – ilu zostało? Niezależność – konstatuje – nie jedno ma imię i ta dyskusja o regulacji.
- Nie!, słuchaj!!! – przerwałem – to nie tak, nie łączmy ludzi i miejsc bez wyraźnego korelatu, to są jakieś domysły niczym nie motywowane, jakaś zadra złość tobą kieruje
- Zadra? – uśmiechnął się szyderczo – mną kieruje w sytuacjach kiedy nie mogę się kochać z żonami, które są wierne. Ślepy jesteś i tyle i nic ci nie pomoże. Dałeś się wciągnąć w wir kontrolowanej niezależności i wydaje ci się że po doktoracie jesteś kimś, a dajesz sobą manipulować jak Marcin przez żonę ( fakt Marcin zawsze stawał się pijany kiedy wmówiła mu to żona , nawet wtedy kiedy nie pił).
Tu zadzwonił telefon, żona przypomniała mi, iż pora wracać do domu – wróciłem.